Relacja jednego z uczestników (imię i nazwisko znane redakcji strony) obozu sportowego dla drużyny Wda Jabex Świecie przygotowującego zespół do występów w Lidze Wojewódzkiej w sezonie 2009/2010.
Dzień I
Niedziela 2 sierpnia o godz. 14.30 zebraliśmy się na naszym stadionie. Pogoda upalna. Po pożegnaniu z rodzicami ruszyliśmy do miejscowości Czarna Woda. Po przyjeździe do ośrodka pierwsze wrażenie „rewelacja”. Domki super , bojko ideał i basen z czystą wodą. Na basenie dwóch ratowników i muza gra non stop. Rozbiliśmy się w domkach , szybki podział kto z kim i już Trener Piotr wzywa nas na pierwszy trening. Pierwszy trening luzacki. Nie jest źle. Po treningu udaliśmy się do restauracji „Kociewska” na kolacyjkę. Na kolację sałatka warzywno-ryżowa , chleb , ser , ogórek , pomidor , kiełbasa z grilla. Po kolacji pierwszy raz zaliczony basen. Potem mamy spotkanie organizacyjne i czas dla siebie. Na spotkaniu kadra mówiła ze cisza nocna jest o 22.00 ale nam się jakoś to wydłużyło i pierwszy dzień większość zasnęła o 3.30. Co niektórzy( Miły , Kamilek , Młody Guri, Waluś , Malin) zostali przyłapani przez Kierasa Guriego na małym brojeniu i „poprosili” go o nocny trening. Więc im zrobił ale raczej już więcej nie „poproszą”
Dzień II
Najgorszy poranek chyba nas wszystkich w życiu.....Pobudka o 8.00 . Dramat!!!! O 8.10 poranny rozruch , toaleta poranna i na śniadanko. Były płatki z mlekiem , chleb , dżem , ser i jajecznica. Po śniadanku basenik i trening.......i tu już było ciężko. Prawie dwie godziny. Ale Kiero Janusz i Kiero Grześ zrobili nam picie z odżywkami jak dla zawodowych piłkarzy więc dawaliśmy radę. Po treningu basen i na 13.30 obiad. Zupa ogórkowa , ziemniaki , surówka i schabowy. Do 16.30 mamy czas wolny. Oczywiście basenik z wyjątkiem dwóch naszych( ale tego nie powiem dlaczego mieli zakaz). Trening troszkę ciężki , basen , kolacja. Podczas kolacji znika totalnie wszystko. Jesteśmy po ciężkim dniu strasznie głodni. Wielkie misy fasolki po bretońsku w chwilę stają się puste. Chleb , plasterki sera , kiełbasy , ogórka i pomidora na bieżąco są donoszone. W ośrodku każdy dostał dużą butle Nesti i banany. O 20.00 odbyło się podsumowanie minionego sezonu. Każdy zawodnik dostał statuetkę piłkarza jako wyróżnienie. Najlepszym zawodnikiem sezonu 2008/2009 został Jarant drugi był Guri a trzecie miejsce zajęli Miły i Brajan. Pamiątkowe statuetki dostali też nasze dwa Kierasy (Janusz i Grześ) oraz nasz Trener który miał wygrawerowane hasło „Z Tobą na zawsze dla Ciebie wszystko”. Po tym spotkaniu poszliśmy pograć jeszcze w piłkę. O 22.00 cisza nocna. W domkach leżymy , oglądamy filmy i przed godziną „zero” wszyscy już śpią.
Dzień III
O dziwo pobudkę dokonali nasi zawodnicy Jarant i Yougi . Najszybciej wstali. Poranny rozruch mamy w małym deszczyku. W deszczyku też udajemy się na śniadanko. Wcinamy płatki z mlekiem , jajko w majonezie , twarożek. Po śniadanku kadra zarządziła generalne sprzątanie pokoi bo nie będę ukrywał troszkę bałaganu mamy w pokojach. 10.30 zaczynamy trening. Dwie godziny treningu!!! Ciężko! Ale zaraz po mamy basenik i obiadzik. Pomidorówka , devolay z frytkami i deser. Po obiedzie Trener Piotr i Kiero Guri pojechali do Świecia. Jakieś tam faktórki , prezentacja I zespołu czy coś tam takiego. Zostaliśmy pod opiekom dwóch Kierasów i udaliśmy się na zwiedzanie okolicy oraz na wydanie kasy. W markecie kupowaliśmy wszystko co się da. Po raz pierwszy mogliśmy wydać naszą forsę bo tak nam wszystko co potrzebne kupowała kadra.. Po wycieczce godzinny basen , kolacja ( naleśniki) , znowu basen i turniej domków. Zagraliśmy każdy domek z każdym . Wygrał go domek nr 2 w składzie : Miły , Guri , Jarant , Igła , Yugi , Malin , Aras , Bonio. Zapadła noc. Wszędzie jeszcze rozmowy a w domku nr 1 dwóch Amigo rozwaliło drzwi od pokoju. Niby ktoś się potknął.......Tak.....na pewno.......... Dobranoc.
Dzień IV
Ważny dzień!
Bez rozruchu porannego. Pobudka o 8.30. Pogoda upalna , na śniadanko zupa mleczna i rogaliki , chyba babuni. Po jedzonku małe sprzątanie i trening. Bronek negocjuje z Panem Gurim warunki do poprawy czyli cisza nocna o 24.00 , Ścieżka duchów więcej treningów strzeleckich. Pan Guri ma tylko jeden warunek i spełni wszystko. Wygrać dzisiejszy sparing z Borowiakiem Czersk. Przed obiadem oczywiście zaliczony basenik. Wygłupy , zabawy wodne i zdjęcia pod wodą. Miły ma taki aparat który robi podwodne zdjęcia. Na obiad zupka warzywna , ziemniaki z gulaszem. Po objedzie odpoczynek przed sparingiem. Wybija godzina 14.30 , przeciwnik właśnie zajeżdża na stadion. Godz. 15.00 rozpoczynamy sparing. Wychodzimy w następującym skladzie:
Siuda – Kawecki , Graczyk , Góra , Grzesiak, Bronisławski , Igliński, Ratkowski , Sykuła , Bonna , Jarantowicz.
W 20 min. tracimy pierwsza bramkę , za cztery minuty następną. Do przerwy przegrywamy 0:2. Po przerwie na zmiany wchodzą pozostali chłopacy. W 31 minucie Aras Konieczny strzela kontaktowego gola ale 3 minuty po tracimy trzecią bramkę i siedem minut przed końcem meczu strzelają nam czwartą bramę z karnego.
Wda „JABEX” Świecie – Borowiak Czersk 1:4 (0:2)
Po sparingu Kiero Guri i Trener mieli prawo zgodnie z ustaleniami do zaplanowania końcowego czasu na obozie. Więc wymyślili.....Cisza nocna została tak jak było , basen skrócony do 15 min. , nie ma „Zielonej nocy” .......Szkoda tego sparingu bo był do wygrania. Już na samym początku dwie setki zmarnował Bonio.......Trudno
O 17.00 zrobiliśmy sobie sesję zdjęciową w nowych strojach meczowych z logiem naszego nowego sponsora firmy JABEX. Po sesji basenik i apel mundurowy. Kadra sprawdzała czy mamy cały sprzęt który dostaliśmy od klubu czyli torby , dresy reprezentacyjne , koszulki , spodenki , getry , bidony i nawet się im przypomniało że rok temu dostaliśmy czapki zimowe z logiem klubu. Małe braki są ale ogólnie to wszystko mamy. Nadszedł czas na kolacyjkę (spaghetti bolognese) i mecz między mistrzowskim domkiem z wczorajszego dnia a Kadrą. W kadrze zagrali Kiero Guri , Janusz , Grześ , Trener Piotr i pan Darek ojciec Rozików oraz Semik , Brajanek i Ratkoś. Kadra dała nam sromotne lanie ......20:9 !!! i na dodatek Pan Darek był w drużynie kadry a grał z nami....
Dzień V
W nocy kilku naszych zawodników mocno wkurzyło Kiera Guriego ( ale nie wiem o co chodzi to znaczy wiem ale nie powiem) i „Ścieżki Duchów” nie będzie. Dzień zaczęliśmy od konkretnego rozruchu porannego potem zupa mleczna i jajecznica na śniadanie , sprzątanie domków i trening.....też konkretny.
Oczywiście basenik zaliczony i obiadzik . Tym razem zupa owocowa a na drugie ziemniaki , surówka i schabowy w takiej zalewie serowej z ananasem. Rewelacja. Jak w restauracji paryskiej. Po zjedzeniu obiadu mamy odpoczynek i czekamy na przyjazd firmy która zorganizuje nam „Popołudnie atrakcji” i o godzinie 15.00 przyjechali. Rywalizowaliśmy indywidualnie i na domki. W konkurencji „STRZELANIE Z DMUCHAWY ” najlepszy był Semrik drugie Aras a trzecie zajął Denis. W kolejnej konkurencji „ STRZELANIE Z WIATRÓWKI – PIRACKIE POLOWANIE” najlepszy był znowu Semrik drugie znowu Aras a trzeci był Brajanek . W trzeciej konkurencji „STRZELANIE Z ŁUKU” pierwszy był Bonio druki Kamil Palisz a trzeci Aras. Jak widac w trzech konkurencjach zawsze na podium stawał Arek Konieczny. Zwycięscy otrzymali pamiątkowe dyplomy. Ostatnią atrakcją i zdecydowanie najlepszą była „KULA WODNA”. Wchodziło się do środka , pompowali powietrze i biegaliśmy w niej po wodzie. Rewelacja !!!! W czasie wolnym do kolacji zaliczyliśmy godzinny basen , graliśmy w piłkę. Na kolacyjkę grzana parówka. Po kolacji nastąpił miły akcent. Nasz Kiero Guri za zorganizowanie nam tego wspaniałego obozu dostał od Nas podpisany kowbojski kapelusz i skarbonkę aby już zaczął zbierać kasę na następny obóz sportowy. Były brawa , podziękowania i wyraz wzruszenia na twarzy Kiera Guriego. Potem Trener Piotr zorganizował nam analizę video jednego z naszych meczy w minionym sezonie. Omawiał nasze błędy i dobre akcje. Później poszliśmy pograć w piłkę. Cisza nocna w tą ostatnią noc nastąpiła o godz. 0.00.
Dzień VI
Nasz ostatni dzień na obozie zaczęliśmy od pobudki , rozruchu porannego , śniadanka i .......trening. Dwie bite godziny! Padaliśmy na twarze ze zmeczenia........ ale nas Trener przeciągnął..... Po treningu bez gadania basen. Idziemy na ostatni obiadzik z kwiatami dla szefowej kuchni. Wszyscy na głos krzyczą „DZIĘKUJEMY!!! DZIĘKUJEMY!!! Widać że się kobitka wzruszyła. Na stołówce czeka na nas dziennikarz który przeprowadza z nami wywiad. Na pytania odpowiadają Kiero Guri , Trener Piotr , Bronek i Marik. Marki świruje mu że to już jego czwarty obóz....... Pismak nagrywa wszystko. Po obiadziku 30 min odpoczynku i basen. Tam kolejny numer z kwiatami dla Pani ratownik. Kwiaty wręczał Marik nasz największy podrywacz. Chodził później dumny bo ratownicza dała mu trzy buziaki. Z głośnym DZIĘKUJEMY!!! DZIĘKUJEMY!!! Cała drużyna wskakuje do wody. Wiara na basenie w szoku. Ale tak postępują ludzie Wdy ! Zawsze należy zostawić po sobie dobre wrażenie. ........ Końcowa moja opowieść o obozie to spakowanie się i do domu. Szkoda ze tak krótko. Przeżyłem po prostu moją najpiękniejszą przygodę. Już teraz nie mogę się doczekać następnego obozu.